Analiza: „Traktuj współpracujących z Tobą ludzi jak roboty do wykonywania zadań”

Dla przypomnienia – część treści z poprzedniego artykułu:

Pracują u Ciebie ludzie, których imiona znasz? Błąd! To są tylko numerki, które mają wykonywać określone zadania. Przecież im płacisz za to, żeby zarabiali dla Ciebie pieniądze!

Pewnie zauważyłeś, jeśli działasz na rynku już od jakiegoś czasu, że Twoi pracownicy są coraz bardziej roszczeniowi. Ot… znak czasów. Ale nie daj się!

Mówi, że źle się czuje? Pff… słabiak – przecież Ty pracowałeś po 300h w miesiącu i to w trakcie roku szkolnego, a droga do szkoły to pokonanie tajgi i codzienna walka z białymi niedźwiedziami!

Chce w sezonie kilka dni wolnego, aby móc skorzystać z ładnej pogody i spotkania z przyjaciółmi? Albo praca, albo zabawa – nie daj sobą manipulować!

Chciałbym, aby to było przejaskrawione, ale trochę się poruszam po Polsce i Internecie i z przerażeniem stwierdzam, że taki styl prowadzenia biznesu gastronomicznego wcale nie zakończył się w latach ’90.

Jeśli jesteś takim szefem – apeluje do Ciebie przestań natychmiast! Już udowadniam, dlaczego to już wtedy nie działało, a teraz nie działa jeszcze bardziej.

Taka ważna rzecz na początek, która właściwie nie potrzebuje wytłumaczenia:
dotrzymuj słowa danemu swojemu współpracownikowi! Czyli wywiązuj się z obiecanych warunków zatrudnienia, płać wg. ustalonych zasad -  zapewnij bezpieczeństwo i spokój finansowy swojego współpracownika. Nie trzeba tego uzasadniać. Uwierz mi, że tak po prostu MUSI być.

A teraz musimy zrobić sobie nieco teoretyczny podkład, aby postarać się wejść w buty naszego współpracownika.
Prowadzimy biznesy w takich ciekawych czasach. W jednym miejscu pracy może pracować razem aktualnie nawet 4 grup pokoleniowych, które kierują się bardzo odmiennymi potrzebami i różnią się ich motywacje.

Motywacje

Dla pokolenia Baby Boomers w kontekście pracy najważniejsze jest bezpieczeństwo i stabilność, uznanie szefa, stabilność. Pokolenie X ceni najbardziej bezpieczeństwo finansowe (pensje), pokonywanie wyzwań, ale są to często ludzie dla których największym priorytetem jest praca. Pokolenie Y (Milenialsi) z kolei różni się jednym motywatorem – możliwością realizowania pasji. Dla badanych z pokolenia Z ten wspomniany motywator jest już znacznie bardziej istotny (zachęcam do spojrzenia na badania z przypisu).

Często spotykanym zwrotem w różnych wariacjach, który słyszę od restauratorów z pokolenia Y jest: Za moich czasów nie było czegoś takiego jak teraz, kiedyś praca to była świętość, chciało nam się pracować, rozwijać, a nie tylko koledzy i nos w telefonie. I… pewnie masz rację.
Ale świat się zmienia i to w tempie którego nie jesteśmy sobie w stanie wyobrazić. Jeśli jesteś przedstawicielem tego pokolenia, zauważ, że my (tak, ja też jestem urodzony w tych latach) dorastaliśmy chwilę przed tym jak społeczeństwo dzięki Internetowi zaczęło mieć dostęp do absolutnie każdej wiedzy i informacji.
My chcieliśmy być wszystkowiedzącymi, a dzisiaj po prostu nie ma takiej potrzeby [ani możliwości].

Czy wiesz, że w 1900 roku eksperci szacowali, że wiedza ludzka podwaja się z każdym stuleciem, w 1982 już co 13 miesięcy, a w 2022 roku co 12 godzin? [za Scott Sorokin, mag. CIO).

Teraz za pośrednictwem kilku kliknięć pokolenie Z może nauczyć się kolejnej umiejętności oglądając film na YT.

Kilka zdań wyżej wspominałem o tym, że już pokolenie Y zwracało uwagę na stworzenie możliwości realizacji pasji. Interesowałeś się czymś jako dzieciak? Miałeś jakieś pasje? Jestem pewien, że tak. Jeśli jesteś z tego niewielkiego odsetka, który jest wciąż jej wierny i ją rozwija – gratuluję! Naprawdę jest Was niewielu. A jeśli wpadłeś w tryby szaleńczej pracy [która nie jest Twoim hobby] to czemu stajesz na drodze tym, którzy chcą tą pasję realizować?

Nie zrozum mnie źle, nie chodzi o popadanie w skrajności. Trzeba znaleźć odpowiedni kompromis między pracą, a hobby, ale może przedyskutuj to ze współpracownikiem, który nie umie pogodzić swojej zajawki z obowiązkami i wypracujcie wspólnie kompromis? Nie dość, że zaspokoisz jego wewnętrzną potrzebę to prawdopodobnie zyskasz szacunek i uznanie.
Usłyszałem kiedyś prostą maksymę: Pracuj, aby żyć. Nie żyj, aby pracować.
I z tym Cię zostawię do przemyślenia w tym akapicie.

komunikacja

Jako przedstawiciel pokolenia Y (ur. między ’81 a ’94) nie przypominam sobie, aby preferowanym sposobem kontaktu współpracowników ze mną było Gadu-Gadu, a SMSy pisaliśmy oszczędzając znaki w TenOtoSposób 😉 Dzisiaj – dzięki rozwojowi technologii są grupy na Whatsapp, Messenger czy Slack i nikt nie traktuje to jako nietakt, jeśli współpracownik będzie się komunikować w ten sposób. Co więcej – można znacznie przyśpieszyć komunikację i ją lepiej zorganizować niż miało to miejsce lata temu i chyba wielu z nas już zaakceptowało to, że telefon jest niemal połączony z osobą z nami współpracującą.
Przyznam, że lata temu kusiło mnie (a nawet poczyniłem próby), aby wyeliminować korzystanie ze smartfona w pracy. Oczywiście jak tylko wychodziłem z lokalu to był wyścig do szatni po nie, więc zmieniłem taktykę i teraz korzystam z bardzo wielu narzędzi poprawiających organizację pracy z wykorzystaniem smartfona.

DZIękuję

Nie, to jeszcze nie koniec – ale jeśli doczytałeś do tego miejsca to – dziękuję!
Bardzo nie doceniamy tego słowa. Te 5 liter jeśli używamy skróconej formy ma ogromną moc. Jeśli wydaje Ci się, że skoro płacisz pensję i być może jakieś premie to jasne jest, że jesteś zadowolony ze współpracy – MASZ RACJĘ! – wydaje Ci się…

Trochę prywaty, bo przykłady są chyba najbardziej skuteczną formą docierania przekazu (apropos dawania przykładu, też kiedyś coś napiszę – jak będę miał zupełną swobodę mowy w tej kwestii).

Przed ostatnimi świętami zostawiłem wraz z premią świąteczną, krótkie liściki pisane ręcznie do każdego z moich współpracowników. Do każdego coś innego, personalnie – odwołujące się do naszych wspólnych przeżyć w ciągu ostatniego czasu. Nie były one redagowane, po prostu – to co pomyślałem to napisałem, nawet z jakimiś przekreślonymi bykami gramatycznymi. I wiesz co? Do tej pory jestem niesamowicie podbudowany, kiedy przypominam sobie jak dostawałem wiadomości zwrotne: „Ch** z pieniędzmi, ale list…dziękuję z całego serca, które mam” czy „Bardzo ciepło na serduszku mi się zrobiło jak przecytałam liścik od Ciebie” i inne tego typu [jeśli kiedyś będą to czytały autorki tych słów – wiedzcie, że wywarło to na mnie ogromny wpływ].

Żeby nie było zbyt ckliwie – jedna uwaga. Ja byłem i jestem przekonany, że używam słowa dziękuję, a to kolejne z nich wywołało taką reakcję. Więc jeśli nie możesz sobie przypomnieć za co podziękowałeś w ostatnim tygodniu swoim współpracownikom – po prostu zrób to teraz. Nie dość, że poczujesz się lepiej [gwarantuję, że to na początku tylko takie nienaturalne uczucie], to takie proste słowo może spowodować, że Twoi współpracownicy zaczną jeszcze bardziej promować swoje miejsce pracy i być może poczują się w nim komfortowo – co może przełożyć się na zmniejszenie problemów kadrowych i większą rozpoznawalność marki wśród społeczności.

PODSUMOWANIE

Nie ukrywam, że cytat Pani Magdy:

No cóż, to miejsce jest kompletnie chore, a takich uzależnień międzyludzkich jeszcze w życiu nie widziałam. Pachnie patologią i to nie jest smaczne.

– Magda Gessler

wziąłem z TikTokowych memów i nie znam kontekstu, ale w tej formie – działajmy tak, aby nikt nam nie mógł czegoś takiego o naszym gastro powiedzieć.

TEST NA SPOSTRZEGAWCZOŚĆ

Zauważyłeś, że wszędzie używam słowa WSPÓŁpracownicy? Robię to z premedytacją, bo uważam, że tylko wtedy – kiedy wspólnie będziecie pchali ten wagonik – będziecie mieli możliwość osiągnięcia zaplanowanych celów.

FAJNE RZECZY DO POCZYTANIA W TEMACIE

https://www.visualcapitalist.com/generations-approach-workplace/
Książka Stephen M.R. Covey „Ufaj i inspiruj”

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *